Nieco inny łapacz snów...


Czasami są takie dni, że bardzo spontanicznie wpada Ci do głowy pewien pomysł, a ty musisz go niezwłocznie zrealizować. Ja mam tak bardzo często. Tak właśnie było z tym moim nieco innym łapaczem snów. No może nie do końca...


O łapaczach snów z całą pewnością każdy słyszał. Dla jednych jest to piękna dekoracja, dla innych kurzo łapacz, ale przyznać trzeba, że swój urok mają. Ja jestem ogromną fanką i miłośniczką tego typu dekoracji. Często też tworze łapacze w prezencie dla znajomych. Powstało już kilka wersji tej pięknej dekoracji. Pierwsze z mojej pracowni wyszły tradycyjne SZYDEŁKOWE. Jakiś czas temu pokazywałam Wam również wersie dla osób, którym nie po drodze z szydełkiem. Pamiętacie ŁAPACZ SNÓW W ŚWIĄTECZNEJ ODSŁONIE, chyba najprostsza i najszybsza do wykonania wersja łapacza.

Po kolej, dlaczego nieco inny?

Ponieważ nie jest to typowy łapacz snów z szydełkowym środkiem. Wymyśliłam sobie, że kiedyś stworze łapacz z moją autorską grafiką, rysunkiem lub małym obrazem. Pomysł na ręcznie pomalowany środek kiełkował w mojej głowie bardzo długo. Koncepcie zmieniały się kilkakrotnie, aż pewnej pięknej soboty wpadł mi pomysł z flamingiem. Co prawda najpierw powstała akwarela z tym ptakiem. A potem stwierdziłam, że motyw ten będzie fajnie wyglądał na łapaczu snów. Jestem bardzo niecierpliwa, zaraz zabrałam się do pracy. Różowy łapacz powstał w niecałe dwie godziny. 


Malowany łapacz snów, krok po kroku.
Materiały:
  1. tamborek do haftu dowolnej wielkości, 
  2. pastele do malowania po tkaninie, u mnie Pentel Arts
  3. kawałek płótna, nieco większego od tamborka, 
  4. żelazko, 
  5. papier do pieczenia, 
  6. kolorowe wstążki według uznania.






Wykonanie łapacza jest dość proste. Płótno docinamy do odpowiedniej wielkości i mocujemy na tamborku. Środek malujemy według własnego pomysłu, farbkami lub pastelami do tkanin. Jak rysunek jest już gotowy płótno, należy zdjąć i utrwalić żelazkiem. Po prasowaniu nasz rysunek możemy spokojnie prać ręcznie w niskiej temperaturze. Teraz wystarczy wszystko razem ze sobą połączyć i ozdobić wstążkami. Nasz osobisty, niepowtarzalny łapacz snów jest gotowy:)











Na koniec kilka słów o malowaniu pastelami do tkanin.

Pastele to dość specyficzny materiał do malowania, jeżeli jeszcze nie mieliście do czynienia z pastelami, to odsyłam do lektury wpisu PASTELE- od czego zacząć, kilka przydatnych informacji...

Pastele do tkanin przypominają swoją konsystencją tłuste pastele i bardzo podobnie się nimi maluję. Przed rozpoczęciem pracy należy pamiętać, że podłoże odgrywa tutaj kluczową rolę. Całkiem inaczej maluję się na gładkiej kartce papieru a całkiem inaczej po tkaninie. Pasteli do tkanin nie da się rozcierać palcami tak jak pasteli suchych. Aby uzyskać całkowicie zamalowaną powierzchnię, bez białych prześwitów płótna, należy kilkakrotnie pomalować jedno miejsce danym kolorem.  

Jak Widzicie w moim małym zestawie, nie ma zbyt dużo kolorów. Spokojnie można je uzyskać, mieszając poszczególne kolory ze sobą. Wystarczy jeden kolor nakładać na drugi, pastele ładnie się ze sobą łączą. W ten sposób uzyskałam kolor różowy oraz szary.

Dla osób, które nie mają wprawy w posługiwaniu się laskami pastelowymi, polecam wybierać motywy dość duże. Ogromna ilości szczegółów może sprawiać pewne trudności, a w konsekwencji zniechęcić Was do sięgania po pastele.

Pastelami do tkanin bardzo fajnie i dość szybko się maluję. Niestety też dość szybko się zużywają. 

Przy malowaniu małej powierzchni, tak jak u mnie, polecam zamalować nie tylko główny motyw rysunku, ale również tło.  W moim przypadku była widoczna ogromna różnica między pomalowaną, a nie pomalowaną  powierzchnią. Ta niezamalowana sprawiała wrażenie szaro brudnej, mimo że płótno było białe.



I to tyle z mojej strony. Mam nadzieję, że chociaż troszkę zachęciłam Was do zabawy z pastelami i powstanie kilka pięknych  dekoracji. Koniecznie się pochwalcie.    


Pozdrawiam 
Anka


Etykiety: , , , , ,