Migawki z pracowni #3


Witam w kolejnym odcinku migawek z pracowni. Lubie ten mój cykl. Dzięki niemu mogę podsumować moją aktywności w minionych miesiącach. W październiku na skrzydlatym blogu nie pojawił się, żaden wpis, ale to nie znaczy, że się obijałam. Październik nie był dla mnie zbyt łaskawy, moja odporność w ostatnim czasie płata mi niezłego psikusa. Z ciągłym katarem i gorączką udało mi się zdziałać kilka fajnych rzeczy. Jesteście ciekawi, zapraszam...



Po pierwsze skończyłam szary dywan, taki mój wymarzony. Jest to druga odsłona tego dywaniku, pierwszy prawie identyczny  w nieco innym kolorze powstał dla mojej siostry. Pokazywałam go Wam w pierwszej odsłonie Migawek z pracowni.







Jesień i chorowanie sprzyja czytaniu. Po pracy, gdy nie mam już siły na wyciąganie przyborów malarskich, książka jest super sposobem na relaks. Mój aktualny stosik lektur. Jak na przeczytałam tylko dwie pozycje, za szybko zasypiam. 


W październiku miała miejsce premiera filmu "Twój Vincent". Obejrzeliście?  Jeżeli nie, to gorąco zachęcam do nadrobienia zaległości. Film jest przepiękny. Ja siedziałam całe 90 minut jak zahipnotyzowana, wpatrując się w piękne, przesuwające się na ekranie plamy barwne. 
Film jest niezwykłe poruszający.



Co jest tak niezwykłego w tej produkcji? 

Po pierwsze forma, "Twój Vincent" to pierwsza pełnometrażowa animacja malarska. Powstał przy współpracy 125 zawodowych malarzy z całego świata. Ten film został namalowany klatka po klatce, farbami olejnymi na płótnie. Na wyświetlenie jednej sekundy filmu musiało powstać ok. dwunastu obrazów. Cały film to 65 000 ręcznie namalowanych klatek. Niesamowicie pracochłonne przedsięwzięcie.  

Po drugie zachwycająca, romantyczna, nastrojowa, ze specyficzną smutną nutą, ścieżka dźwiękowa. Muzyka skomponowana przez Clinta Mansella cudownie współgrała z poruszającymi się obrazami na ekranie, nadając im tajemniczości i dramatyzmu. 



Po trzecie, twórcy przełożyli na język filmu 94 obrazy Vincenta van Gogha, tworząc z nich tło do głównej akcji filmu. Obrazy te sprytnie przeplatają się z czarno białymi, retrospekcyjnymi obrazami ukazującymi przeszłość artysty. Malarzom "malującym" film należą się wielki brawa za uchwycenie w swoich pracach, ducha dzieł Vincenta oraz sposobu ich malowania. Za mistrzowskie odwzorowanie pociągnięć pędzla oraz palety barwnej. Jeżeli kiedykolwiek interesowaliście się malarstwem oraz twórczością Vincenta van Gogha ten film jest obowiązkową pozycją do obejrzenia

Więcej ciekawych informacji o tym, jak wyglądała praca nad filmem, znajdziecie na:

 Zajrzyjcie koniecznie:)

Na koniec zachęcam do posłuchajcie jednej z artystek, Marleny Jopyk-Mysiak, zaangażowanej w powstanie filmu "Twój Vincent". 


Jesień to bardzo fajny okres na robienie zdjęć. Niestety najpiękniejszy okres, gdy liście pięknie przebarwiały się na cudne kolory, przechorowałam w łóżku...


Udało mi się za to zrealizować sesję narzeczeńską dla mojej siostry. Pokażę Wam tylko malutki fragment sesji, ponieważ zdjęcia moją być niespodzianką dla gości weselnych. Na razie nie mogę zdradzić zbyt wiele. 




Fotografia coraz bardziej zaczyna mi się podobać...

Jeżeli chodzi o malowanie, to w ostatnim czasie skrzydlatą pracownię zdominował temat dyni. Na nowo odkrywam to typowo jesienne warzywo. Smakuję, testuję nowe przepisy i już niedługo pojawi się mój ulubiony przepis tej jesieni...


Jasień to cudowny okres, w którym możemy wyczarować piękne i klimatyczne dekoracje do swoich domów. Lubicie naturalne dekoracje? Jeżeli tak, to koniecznie zajrzyjcie do wpisu o Lampionach Minimków.  To bardzo prosta, a zarazem efektowna dekoracja. Lampiony tworzą cudowny klimat w długie jesienne wieczory. Jak zaczyna brakować mi energetycznych kolorów na dworze, to dekoruję dom lampionami. To taka nasza jesienna tradycja. 



Kwiaty miechunki bardzo dobrze się zasuszają. Gdy chce zmienić dekorację, delikatnie zdejmuję kwiaty z lampek i układam w kartonowym pudełku, wynoszę do piwnicy. Tam spokojnie czekają sobie do następnego roku. 


Na dzisiaj to wszystko:)
 Do zobaczenia niedługo. 


Pozdrawiam cieplutko 
Anka



5 komentarzy:

  1. Zacznę od końca, bo światełka z miechunki mnie zauroczyły komletnie. Film Mój Vincent mam w planach :) Oby się ziściły.
    Dywanik przecudny ... moje małe marzenie. W końcu mam nadzieję się zbiorę i sobie wykonam.
    Jesień faktycznie jest fajnym okresem na czytanie. Zresztą jak i cały rok ... bo ja czytam zawsze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Film jest godny uwagi, polecam:) Dywanik to nie taka trudna sprawa, mi najgorzej jest się zabrać za robotę, później już z górki, szybko się go robi. Ja również uwielbiam czytać ale zawsze jakoś czasu mi brakują, a w długie jesienne wieczory to takie naturalne.

      Usuń
  2. To rzeczywiście bardzo pracowity i owocny był u Ciebie ten miesiąc! Dywanik wspaniały, kusi mnie, żeby też sobie zrobić, ale wiem, że to jednak dość ciężka fizyczna praca, nie to co serwetka czy sweterek, więc jakoś nie mogę się zmobilizować :). Lampioniki mnie urzekły,są fantastyczne! Książkowo - zupełnie mnie wessały biografie znanych malarzy i mam już całą listę kolejnych, które chcę przeczytać (i opisać na blogu, podobnie jak wcześniejsze). A film - wstyd przyznać, jakoś ciągle mi wypada z harmonogramu, widziałam tylko różne zajawki i fragmenty, muszę nadrobić tę zaległość :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koniecznie nadrób zaległości z filmem, jest przepięknie "namalowany", ja nie mogłam oderwać oczu od ekranu i miałam lekki niedosyt jak się skończył:) Twój wpis książkowy zainspirował mnie i sama sięgnęłam po lektury biograficzne, czekam na kolejny wpis. Co do dywanika to wcale nie taka trudna sprawa. Trzeba mieć tylko odpowiedniej wielkości szydło i dobry wzór. Sznurek jest gruby i robótki bardzo szybko przybywa. Spróbuj, tak samodzielnie wykonany daje dużo satysfakcji:)

      Usuń
  3. Mimo złego samopoczucia, miałaś bardzo pracowity miesiąc. Dywanik mnie zauroczył. Miechunki jako lampiony cudowne. Mam kilka gałązek więc móże spróbuję też sobie takie zrobić. Filmu o Vincencie nie widziałam, ale tak szczerze, to nie przepadam za jego pracami, choć bardzo lubię imprsjonizm w malarstwie. Dobra książka jak najbardziej "wskazana", na te jesienne szarugi, choć ja czytam cały rok. Latem na balkonie, zimą pod kocykiem na kanapie........Pozdrawiam serdecznie i zdrówka życzę:)

    OdpowiedzUsuń