Co roku, o tej porze kwiaty mniszka tworzą piękne żółte dywany na łąkach. Roślina ta od wieków jest znana ze swoich właściwości leczniczych. Poprawia apetyt, odporność, pomaga w leczeniu przeziębienia... Maj jest idealnym miesiącem na zrywanie i przerabianie kwiatów mniszka, do czego będę Was dziś zachęcała...
Syrop z mniszka lekarskiego znany jest i lubiany prawie przez wszystkich. Przepisów na jego wykonanie jest naprawdę bardzo dużo. A ja dzisiaj chciałabym Was poczęstować moim przepisem. Wykonanie takiego syropku jest całkiem proste.
Składniki:
Kwiaty mniszka zalewam zimną wodą, dodaje kilka goździków oraz laskę cynamonu i gotuję na małym ogniu przez 20-30 minut. Następnie garnek z mieszaniną odstawiam do wystygnięcia najlepiej na 24 godziny. Po tym czasie wywar przecedzam przez gęste sito, dobrze wyciskam sok, dodaje sok z cytryn oraz cukier i gotuje na bardzo małym ogniu, aż płyn uzyska konsystencję lejącego miodu. Syrop zlewam do małych słoiczków przekręcam do góry nogami, aby się zawekował. Gotowe, smacznego:) Z podanych proporcji, w zależności jak długo gotuje syropek, wychodzi mi ok. 2-3 małych słoiczków.
O czym należy pamiętać zabierając się za robienie syropu:
- kwiaty należy zbierać w słoneczny dzień, najlepiej przed południem, kiedy kwiat jest najbardziej otwarty;
- kwiaty najlepiej zbierać w rękawicach, pyłek oraz białe mleczko z łodyg mogą nam zabarwić dłonie, ja w tym roku zapomniałam o nich i efekty tego widać na zdjęciach;
- po zerwaniu kwiaty należy rozłożyć na białym papierze, dzięki temu łatwiej będzie nam usunąć wszystkie stworzonka, które zerwaliśmy razem z kwiatami,
- kwiaty najlepiej zbierać na łąkach, z dala od dróg, oraz pól ze względu na ryzyko skażenia pestycydami i metalami ciężkimi.
Znacie, lubicie syrop z mniszka? Ja robię go co roku i raczej szybko mi się nie znudzi, zwłaszcza że smakuję przepysznie.
Plakat z przepisem jest moją pierwszą tego typu ilustracją, ale pomysł na "food illustration" bardzo mi się podoba i myślę, że co jakiś czas pojawią się podobne inspirujące ilustrację. Co Wy na to? Plakacik z przepisem jest do pobrania, jak tylko macie ochotę.
Pozdrawiam
Anka
Etykiety: akwarela, coś z niczego, food illustration, kwiaty